Trudni klienci czyli jak nie dać się trafić przez szlag
Jak w każdej robocie z ludźmi, trafiasz na sympatycznych, normalnych, upierdliwców i skończonych idiotów. Nie chcę wyjść na szowinistę, ale to baby są najgorsze. Dziś się trafiła "matematyczka", która poplątała się w zawiłościach naszego menu. Zamówiła 2x montaditos jedne i 2 x montaditos drugie i jeszcze raz montaditos trzecie. Dostała zgodnie z tym co jest wyjasnione w naszym menu 10 malych kanapeczek porque una pocion lleva dos unidades , czyli jedna porcja zawiera dwie jednostki. Rozumiem, że ktoś może mieć problem z kumaniem, że dla nas 2 x coś tam to dwa razy porcja a nie dwie jednostki składowe tej porcji. Pani nijak nie dało się tego przetłumaczyć i zaczęła komentarze w stylu u nas w Hiszpanii 2+2=4. Żeby jeszcze spisać protokół rozbieżności, ok zaszła pomyłka, nie zgdaliśmy sie, bariera językowa, ale no te preocupes . Niestety trafiła się osoba z koszmarnego gatunku glupio-mądrych. Nie wystarcza jej jej własna głupota musi się nią podzielić z innymi, ba narzucić ją.