Czas płynie, dni przemijają. Ech...
Ale słonko świeci! Mimo stycznia. Znaczy się zimno. Te cholerne kamieniste podłogi w hiszpańskich mieszkaniach. Latem i fajno, ale zimą? Tu też kurde zima się zdarza. Nie tam jakaś lodowata, śnieżna, zaszroniona ale te 12-13 stopni nocą też przenikają do mieszkań, których jedyną ochronę termiczną stanowią cienkie ściany, okna i gazy z Twojego tyłka. Na próżna szukać pod parapetami ożywczych objęć żeberek grzejnikowych. Po pierwsze wewnątrz parapetów tu nie instalują, po drugie współczesne grzejniki nie mają już w większości "żeberek", a po trzecie nie ma tu żadnych grzejników, chyba, że sam takiego przytargasz i podłączysz do gniazdka. A ja? No cóż staram się funkcjonować w 18 stopnich Celsjusza. Da się przeżyć. Za to jak dzień nadchodzi to słonko świeci prosto w twarz, plecy, dupsko... co tam tylko chcesz. To wystarczająca rekompensata. Jak sobie przypomnę tę polską pochmurność... Co dalej? No nie wiem. Biegam z cefałkami. Gdzie, jak, to zdradzić za bardzo nie mogę bo skarbó