Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2011

Po dłuższej przerwie.

Byłem bez neta miesiąc, a później jakoś wypadłem z rytmu pisania bloga. Czy wpadnę w niego znowu czas pokaże. Knajpiane życie płynie sobie bez większych zakłóceń. Ot co dzień przekonuję się, że świat jest pełen czubków, dziwaków, samotników, palaczy, alkoholików... Wrócił do nas po dłuższym czasie kolega Bart - miłośnik białego wina. Lubię gościa bo ma specyficzne, bliskie mojemu poczucie humoru, tyle, że to wariat, no wariat normalnie. Uodporniłem się juz na jego podpuchy, próby nabrania mnie na "postawienie drinka". Obraża się taki z byle powodu, ale gdybym się przejmował tym czy innymi fochami barowych bywalców szybko by mi odbiło. Jak już pisałem czasem dochodzi do scysji. Ostatnią mini-rozróbę (zdławioną w zarodku) zafundowało stukilowe dziewuszysko. Nie dość, że głupie i koszmarnie brzydkie to agresywne. Ni z tego ni owego jęła tłuc puszką z Red Bullem o blat baru czyniąc przy tym niejaki rozgardiasz. Zainterweniował ochroniarz. My wcielamy w życie zasady a'la Rudol