Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2012

Z oddali.

Chciałbym przestać patrzeć na życie przez pryzmat ekonomii. Tyle zarobiłem, a tyle wydałem, a kraj w którym mieszkam ma taki a taki dług publiczny. No żesz cholera! A życie? Tak po prostu. Normalne sprawy, takie w których wątek ekonomiczny nie jest pierwszoplanowy. ........... No i widzicie? Nie mogę sobie nawet takich spraw przypomnieć. Jak ładnie napisał Żakowski w jednym ze swoich felietonów zamieniliśmy relacje na transakcje. I chyba niestety tak być musi. Ci co żyli w błogim świecie wyższych wartości: rodzina, sjesta, przyjaciele, biesiady do białego rana są w kłopocie. Brutalna ekonomia wdziera się z butami we wszystko. Niebawem dosięgnie i ukryte w tropikalnych lasach ostatnie dzikie plemiona. Wszystko ma swoją cenę, wszystko można przeliczyć na pieniądze. Od kiedy jestem w Polsce coraz bardziej utrzymuję się w przekonaniu, że nasza ekonomiczna niewola jest tuż trwała i nic spod jej jarzma wyzwolić nas nie może. Paradoks jest taki, że ta polska bieda, ciągłe niedoinwestowanie, c