Niepodobne
Zawsze gdy zaczyna się nowa doba, organizm skądś o tym wie i domaga się snu. A dla mnie to sam szczyt intensywnej obsługi coraz bardziej nawalonych amatorów piwa, nieskomplikowanych drinków i szklaneczki białego czy czerwonego wina. Po grubo ponad miesiącu za barową ladą rozpoznaję twarze, przyzwyczajenia (przynajmniej te związane z napitkami) i jest mi jakoś tak bardziej swojsko. Na początku, jak to na początku było dziwnie i obco. Zwłaszcza jeden dzień okazał się przykry i wystawił mego nerwa na próbę. W pewnej chwili zza baru wychylił się jeden z tych co czują sie szczególnie uskrzydleni gdy w ich żyłach wre C2H5OH i pochwycił me niczego nieświadome okulary. Spokojny ze mnie człek, nie purpurowieję z byle powodu, ale tym razem szlag mnie trafił. Różne poufałości jestem skłonny zdzierżyć, poklepywanie po plecach, okrzyki "Ej TY!", pogwizdywanie (to ledwo ledwo)... , ale od moich okularów wara. W sukurs przyszedł mi kompan okularo-porywacza i proteza na me oczy, pohańbiona o