Wiater chlaszcze twarz.

Zaczynam rozumieć dlaczego podczas halnego w górach jest tyle samobójstw. Taki intensywny wiatr dujący/ dący? przez służszy czas marnie wpływa na psychę. Dzionek do dupy, krzesła się przewracały, menu fruwały, klientów garstka. Nasze edificio (czyli budynek, w którym mieści się nasza "Medusa" nie od kozery nosi nazwę "La Siesta". Nic tylko walnąć się na czymś miękkim i zaciąć komara. Większa dawka czasu wolnego to szansa popracowania nad naszą stroną internetową i ulotką - przewodnikiem turystycznym o Alicante w języku polskim. Prace koncepcyjne są już dawno zakończone ino strona graficzna wciąż jest dopieszczana. Druk już w przyszłym tygodniu. Wierzymy, że efekt końcowy wzbudzi zachwyt rodaków, których z niekłmaną dumą i radością będziemy owymi folderami obdarowywać.

Na razie Polacy do nas nie docierają choc mnóstwo ich się plącze po centrum miasta. Niewątpliwie informacja turystyczna w Alicante bardzo kuleje. Niby punktów informacyjnych jest aż 5 po mieście, ale dostępność pomocnych materiałów, nawet  tylko po angielsku, o polskim ciężko nawet marzyć, jest kiepska. Rodacy, Ci ktorzy wpadają do Alicante na krótko (do 4 dni) nawet nie próbują przejechać się tramwajem 15 minut na plażę San Juan. Tłoczą się na Postiguet, w pobliżu swoicch hoteli, starego miasta, knajp i knajpeczek. Mamy cholerną hołp, że nasz folderek okaże się dla krajan pomocny i zachęci ich do wycieczki na znacznie większą i przyjemniejszą plażę.

Liczymy, że i naszej "Medusie" coś z tego skapnie. Polskości naszej knajpki nie widać póki co, ani menu, ani orły, sztandary biało-czrewone powiewające, nie zdobią naszych stolików. No cóż... w świetle ostatnich wyczynów polskich piłkarzy i kuriozalnych wydarzeń spod pałacu prezydenckiego jakoś epatować pochodzeniem nadwiślańskim zbyt mocno się nie chce. Duszno się zrobiło. Wiatr ustał kiedy już i tak plaża pustoszeje.
Czas się zbierać. Jutro coś konkretniej o knajpce i jej otocczeniu, no chyba, że znowu w jakąś dygresję zdryfuję.
Wasze zdrowie! (Piwko Mahou pusszkowe nocne pragnienie mi gasi)

Komentarze

  1. Ale..! Bylem na tej plazy kilka razy i na pewno bede jeszcze nie raz :)
    Kto by pomyslal..
    Znajde was (w okolicach Bozego Narodzenia dopiero niestety) i z przyjemnoscia cos zjem.
    Pozdrowienia i klijentow zycze!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ile to wszystko kosztuje czyli kasa, kasa, kasa.

Oni w środy jedzą...

Chłodna enklawa w piekielnym gorącu.