Barcelona - Hercules 0:2. Fajny rok i świetne miejsce dla kibica piłki nożnej.

Że też tego meczu nie oglądałem. No cóż dostępu do telewizji kodowanej nie mam, ale można było do knajpy się chociaż wybrać. Mecz z Valencją chciałbym bardzo zobaczyć na żywo, ale w najgorszym razie siądę sobie w knajpie pokibicować wspólnie z Alikantyjczykami. Dobrze się wstrzeliłem piłkarsko-kibicowsko jako emigrant. Trafiłęm na rok zdobycia pierwszego tytułu mistrzowskiego dla reprezentacji Hiszpanii, awans Herculesa do Primera Division, a teraz jeszcze ogranie Barcy na jej terenie.

Jak inne sprawy idą gorzej tu chociaż można sobie poprawić nastrój. Jak sobie o tym myślę, to wraca do mnie ten dół straszliwy kibicowania polskim drużynom. Polska wesołym krajem nie jest i bez wyczynów kopaczy w krótkich spodenkach, a jak się do tego doda niekończącą się listę polskich, boiskowych klęsk to już tylko zostaje obwiesić się na najbliższej wierzbie płaczącej.

Na stadion Herculesa warto się wybrać takze ze względów czysto sentymentalnych. To właśnie tutaj w lipcu 1982 roku polska reprezentacja ogrywając Francję 3:2 zapewniła sobie mistrzowski brąz. No i jeszcze przypomnieć wypada o grze Jana Tomaszewskiego w Herculesie. To nie tylko ten facet co powstrzymał Anglię, ale i obecny nieugięty i bezkompromisowy krytyk  PZPNowej szajki oszustów. Cos w tym Alicante jest takiego...

Komentarze

  1. Polska reprezentacja to wstyd i hańba. Już dawno przestałem kibicować własnemu narodowi, wolę Hiszpanię, i to nie z powodu tego, że ją uwielbiam a Polski nie dzierżę, ale dlatego, że u nas nie ma komu kibicować. Nie ma żadnych emocji, bo rezultat meczu da się bez problemu przewidzieć. Żenada.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie Alicante kojarzyło się dotychczas własnie przede wszystkim z p. Tomaszewskim. Potem z pewną znajomą, która z tego miasta wyjechała do Barcelony. Sam na ogół popieram zespół Barcy, ale czasami drażni ich bogactwo i zadufanie. Polskie rozgrywki nie ciekawią. Jestem zwolennikiem zaprzestania wyrzucania społecznych środków na tzw. "sport zawodowy". Niech miłośnicy wszelakich zawodów sami sobie kupują boiska i rozgrywają tam swoje rozrywkowe widowiska. Polska "służba zdrowia" jest podobno na ostatnim miejscu w UE, a tu rozrzuca się środki na różne wielkie "misie".
    Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  3. No, po takim wyniku w Barcelonie wypada pokibicować Herkulesikowi na własnym podwórku! Pamiętasz jak rozmawialiśmy o meczu z Barcą dając Herculesowi kopa w d... bodajże 6 bramkami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mecz meczem ale gdzie jest raport z biznesu? Moze takie nawalenie klientow ze nie ma czasu:).

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ile to wszystko kosztuje czyli kasa, kasa, kasa.

Oni w środy jedzą...

Chłodna enklawa w piekielnym gorącu.